Jedziemy sobie z jednej fuszki przez Stolarzowice, długie drogi w lesie, pięknie słońce świeci, ja przodem (bo zawalidroga), za mną czteroośka, gadamy sobie przez CB, ale jakoś tak się w tym momencie rozmowa nie kleiła.
I nagle, tak ni stąd, ni zowąd słyszę przez radio rozmarzony głos:
- Ehh, problem odwzorowania powierzchni kuli na płaszczyźnie najlepiej obrazują chyba rozjechane jeże...
jaki ja mam układ z mamuśkami gimnazjalistów to nie twój interesw Cyrku przynajmniej mamusia nie przyleci, że jej synka nauczyciel prześladuję a to taki aniołek przecież