Dobra, muszę o to spytać.Wiem że siara,ale co to jest ten roast? Czy chodzi o to że oni smażą Aberalda Gize w jakimś metaforycznym znaczeniu, czy to jakieś z słówko podchywcone z amerykańskiej sceny kabaretowej, i co ono oznacza w tym sensie.
Stand up w Polsce to jak dla mnie tylko Giza i Ruciński, wiadomo, że nie wszystkie monologi, ale dają radę i widać, że lubią to robić, co do i kto to mówi to napiszę tak, oglądałem whos that line i owszem uśmiałem się bardziej, ale to jest k***a nie możliwe, żeby część programu nie była ustawiona i z resztą gdzieś wyczytałem, że była, u nas widać, że serio improwizują, czasem wyjdzie a czasem nie, ale szacun, że nie lecą w ch*ja, a tak naprawdę w każdym odcinku coś śmiesznego się znajdzie.
Roasty jak dla mnie trochę ssą pałkę, ale przynajmniej coś się dzieje i się człowiek uśmiechnie.