Mieszkam i pracuję w Niemczech (tak oczywiście że to wina rudego, kaczki, gasipsa i całej reszty zoo - tfu). Od jakiegoś czasu niedaleko mojego bloku zbierają się polscy świadkowie jehowy. Po zbiórce i przydziale rewirów rozchodzą się żeby przekazywać te swoje mądrości i nawracać niewiernych. Jak co niedziela dzwonią domofonem i pytają czy wierzę - zazwyczaj nic nie odpowiadam tylko odkładam słuchawkę. Ale dziś postanowiłem zaprosić ich na herbatę ... chyba dlatego że zepsuła się winda a mieszkam na 8 piętrze. Schodząc na spacer z psem spotkałem ich na 5 piętrze gdzie zauważyłem że chęć nawracania maleje z każdym schodkiem...
Jako Katol, bardzo szanuję świadków Jehowy. Przez większość swojego życia miałem ich za domokrążców, nakręconych ludzi bez wartości. Mimo, że się w wielu aspektach z nimi nie zgadzam, bardzo ich szanuję za świadomość swojej wiary i przestrzeganie fundamentalnych postanowień swojej wiary.
Nie często mnie odwiedzają, że warto z nimi porozmawiać, chociażby po to by sobie uswiadomić, jak mało wiemy o swojej wierze..
Ech, mnie już od dłuższego czasu bardziej od tych jechowych wk***iają najemnicy z Greenpeace.
Otwierasz drzwi i widzisz dwóch eko-matołów próbujących skleić dwa zdania na temat ekologii.
Nie, nie nawrócili mnie. Jestem bardzo konsekwentnym człowiekiem. Kolega, który jest świadkiem Jehowy, pokazał tylko (oczywiście dość wybiórczo), że Katolicy nie do końca wiedzą w co wierzą. Gość na odpowiedź na każde pytanie ze swojej wiary. Szkoda mi ich tylko, że w tragicznych sytuacjach nie chcą ratować swojego życia - chodzi mi o transfuzję krwi.
ja też raz zaprosiłem świadków - dwie całkiem fajne kobity. Jedna ok 40 ale zdrowa szczupła długowłosa dupa a druga zajebista sexbomba z kreconymi włosami - max 20 lat. Weszły trochę zmieszane ale spoko sam się zdziwiłem że się odważyły (może chciały odpocząć?). No to siadam i słucham co mają do powiedzenia. Nie pamiętam tego 4-minutowego wywodu ale w końcu wstałem do barku, wyciągnąłem napoczete bianco i trzy szkła. Postawiłem na stole i chciałem poczęstować. Cholera miałem ochotę na trójkącik ale błyskawicznie się zmyły . Poczułem się tak jakoś... niewiernie
Jehowi mają coś pod kopułami, ja jakbym chodził godzinę, dwie, trzy... i za każdym razem, przy każdych drzwiach słyszał, że jestem poj***ny, że mój guru jest poj***ny, że cały mój kościół jest poj***ny i cała ta moja religia jest poj***na to po 10, 20... no maks 30 razie zacząłbym się zastanawiać: "skoro nawet katole, których religia jest jedna z 3 najbardziej poj***nych na świecie mówią mi, że moja religia jest na maksa poj***na, przeszedłem z 30 domów i KAŻDY mówi mi że jestem poj***ny, wszystkie media mi mówią że jestem poj***ny - to może coś jest na rzeczy?" A oni nic, klapki na oczy i od domu do domu... Idealny przykład zombi, całkowitego wyprania mózgu przez religię i zastąpienia ją bezużyteczną gąbką.
Bloodwar - Jehowcy w jednym są zajebiści. W swoim gronie pomagają sobie nawzajem i jeden za drugiego dałby sobie łeb uj***ć. Jakby katolik do katolika przyszedł i powiedział "pożycz 100zł" to by usłyszał "sp***alaj", a jehowiec swojemu by pożyczył i możliwe, że nawet by nie spodziewał się zwrotu. Jeśli chodzi o siłę wspólnoty, to jehowcy w tym przodują. Ale są poj***ni, zwłaszcza z tym, że nie ich wiara nie pozwala na przeprowadzanie transfuzji.
e tam u katoli też ksiądz mówi na koniec mszy, żeby szli i głosili słowo boże, a że mają w dupie swojego księdza i swoją religie to nie łażą po domach i nie głoszą.
Już pomijając całą kwestię świadków Jehowy, którzy mało mnie obchodzą i zwykle ich po prostu ignoruję - z tej opowieści wynika, że wejście na 8 piętro to światowej klasy wyczyn, a przynajmniej znaczny wysiłek.
Może warto w końcu wyłączyć komputer i pograć ze znajomymi w piłkę, albo chociaż wyjść na spacer? Bo jak wygłodniałe ciapki zaczną na nas polować, nie będziemy mieli szans.
@BongMan spodziewałby się zwrotu, ich religia nie pozwala odmówić bliźniemu (zwłaszcza - współwyznawcy) pomocy ale też zabrania im oszukiwania, kradzieży etc. Gdyby to było takie proste to każdy zapisał by się do ŚJ, poszedł zaraz po pierwszym spotkaniu do Tadka*, poprosił o milion baksów i sp***olił za granicę a on nie oczekiwałby zwrotu i siedział grzecznie Ale rzeczywiście, oni trzymają się razem, pomagają sobie jak mogą, nie kradną (w Polsce w więzieniu nie siedział NIGDY żaden wyznawca ŚJ**!) i co najlepsze - w ich firmach nie ma wyzysku: płacą dość dobrze (jak na Polskie warunki), nie dają nadgodzin i w razie potrzeby zawsze możesz liczyć na urlop na żądanie. A reszta, niby 95% katoli w kraju a zachowują się jak bydło.
*Tadeusz Chmiel - właściciel sieci meblarskiej Black, Red & White, jeden z najbogatszych Polaków i najbardziej chyba znany w kraju Świadek Jehowy.
** no chyba, że były - wyrzucony z sekty właśnie za kradzież