18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

#kodeks karny

Kara śmierci.

hamak288 • 2016-03-27, 21:43
1
Kara śmierci została w Polsce zniesiona w 1989 r. (ostatecznie w 1998 r. kiedy wszedł życie obowiązujący do dziś kodeks karny). Zakaz stosowania kś wymusza też UE, uważając ją za niedemokratyczną i sprzeczną z prawami człowieka. A ja postawię sprawę z drugiej strony: morderca, który dla zysku lub własnej psychopatycznej przyjemności pozbawia życia niewinną osobę również nie respektuje jej prawa do życia. Zatem jest absolutną niesprawiedliwością, że zabójca morduje drugiego człowieka, a sam ma zapewnione życie do śmierci. A jeżeli zabije więcej niż jedną osobę (czasami nawet kilkanaście- kilkadziesiąt- jeżeli jest zawodowym mordercą) w sumie odpowiada jak za jedną, jeżeli dożywocie jest najwyższą karą. Biorąc pod uwagę, że skazani na karę dożywotniego pozbawienia wolności mogą ubiegać się o przedterminowe zwolnienie po odbyciu 25 lat kary, większość morderców wychodzi na wolność, a część z nich zabija kolejną ofiarę. Podobnie jak zdarzają się zabójstwa w czasie przepustek. Nawet wprowadzenie kary bezwzględnego dożywocia (bez prawa do przepustek), nie dawałoby gwarancji, że sprawca nie dokona następnych zbrodni (np. na współwięźniu czy strażniku). A inne poza zabójstwami przestępstwa np. gwałty, pobicia Ci, na ogół najbardziej zwyrodniali spośród przestępców, popełniają nagminnie. Podając argumenty za karą śmierci, nie zapominajmy również o kosztach. Utrzymanie więźnia kosztuje państwo ponad 3 tys. zł miesięcznie. Uwzględniając średnią długość czasu spędzoną w więzieniu przez mordercę, łatwo obliczyć, że za możliwość jego egzystencji podatnicy zapłacą 2 mln zł. Czyli mniej więcej tyle jest warte życie kogoś, kto to życie sam odebrał. Jedyna racjonalna przesłanka przeciwko wprowadzeniu kś to prawdopodobieństwo pomyłki. Jednak jest ono tak nieznaczne, że można by się, nie co ironicznie zapytać: czy w takim razie nie lepiej zrezygnować w ogóle z karania, bo przecież błędnych orzeczeń nigdy nie da się wykluczyć. I nawet jeżeli byśmy przyjęli, że sprawca przestępstwa (prawie każdy- w tym morderca) w chwili jego popełnienia nie myśli o odpowiedzialności, bo przewiduje, że uda mu się jej uniknąć, przeciwnicy kary śmierci mają naprawdę niewiele argumentów.

Wiadomość dla sadolowych gimboteistów!

Imie_jego_44 • 2014-02-12, 14:40
4
Ostatnio na sadolu pojawia się sporo tematów obrażających kościół, księży, wierzących, papieża czy Pana naszego dlatego przypominam:

Art. 196.
Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Miejcie to na uwadze gdy będziecie chcieli zamieścić tu swoje wypociny.


Chwała Wielkiej Katolickiej Polsce!!!

edukacja

Tadeis • 2013-07-27, 01:23
220
-Jaka jest pierwsza lektura małego murzynka?
-Kodeks karny.

Co obraża katolika?

Grace • 2010-01-20, 14:41
10
Apropos artykułu 196 dotyczącego urażania uczuć religijnych:
Newsweek Polska 4/2010
Cytat:


Swego czasu inny poseł PiS, Artur Górski, z mównicy sejmowej nazwał Baracka Obamę kumplem lewackiego terrorysty i naiwnym mięczakiem. Zapewnie nie zdawał sobie sprawy, że obraża tym samym uczucia religijne sporej grupy wyznawców jednej z odmian tak zwanych kultów cargo, popularnych wśród mieszkańców archipelagu wysp na Oceanie Spokojnym. A dokładniej - odmiany rozpowszechnionej na wyspie Tanna.

W myśl panującej tam tubylczej doktryny - rozwijającej się od początków XX wieku, a rozkwitłej w okresie II wojny światowej - amerykańskie samoloty stacjonujące ponad pół wieku temu w owym rejonie i zaopatrujące miejscową ludność w jedzenie, lekarstwa oraz ubrania były bezpośrednimi wysłannikami najwyższego Boga. Jego zaś białym mesjaszem był niejaki Tom Navy (na innych wyspach - John Frum, a także prezydent Lyndon Johnson, który odwiedził wyspy w latach 60., i książe Filip, który zawitał tam w latach 70.). Tożsamości Toma Navy'ego, podobnie jak Johna Fruma, nigdy wprawdzie nie dało się ustalić, jakkolwiek całkiem niedawno pięciu przedstawicieli kultu cargo z wyspy Tanna odwiedziło - na zaproszenie Travel Channel - Stany Zjednoczone i uzyskało od samego Colina Powella solenne zapewnienie, że duch Toma Navy'ego zamieszkał obecnie właśnie w Baracku Obamie.

W tym punkcie, przyznajmy, Górski mógłby się bronić, przywołując fragment swojego osławionego przemówienia, w którym określił amerykańskiego prezydenta mianem czarnego mesjasza. Gdyby jednak kulty cargo były w Polsce oficjalnie zarejestrowaną organizacją religijną, ich przedstawiciele mogliby spokojnie - na podstawie artykuły 196 kodeksu karnego - wnieść przeciwko Górskiemu oficjalne oskarżenie. Bo mimo wszystko obraźliwego ładunku zawartego w "naiwnym mięczaku" nie da się tak łatwo rozbroić. Nawet czarnym mesjaszem.

Przedmiotem religijnej czci może stać się wszystko. Kamień, drzewo, Barack Obama, krzyż, koło, a nawet amerykański samolot przelatujący nad oceanem. Zaryzykowałbym zatem tezę - głosi ją skądinąd wybitny historyk religii Mircea Eliade, więc ryzyko nie jest znowu takie wielkie - że nie ma na świecie takiej rzeczy, która w czyichś oczach bądź duszach nie stanowiłaby obiektu religijnego kultu. Jakkolwiek więc by lawirować, jakkolwiek by się starać, nie da się - mówiąc, myśląc i działając - uniknąć fizycznego bądź językowego naruszenia czyichś potencjalnych religijnych preferencji.

Zjadając hamburgera, obrażamy uczucia religijne hindusów, zjadając kotleta schabowego i wznosząc przy tym hasło "Dominus Jesus", narażamy na szwank wrażliwość żydów i muzułmanów, krytykując Baracka Obamę, wbijamy nóż w serca wyznawców kultu cargo, sławiąc dobroć i miłość Boga stwórcy, plujemy w twarz gnostykom przekonamym, że świat jest dziełem podłego demiurga, propagując zaś idee gnostyckie, zachowujemy się niedelikatnie względem wszystkich pozytywnie usposobionych do życia teistów. I tak dalej - bo podobnych przykładów można podać setki, a nawet tysiące.